Rosyjskie gazociągi w Europie. Jak sprawić aby nie były już narzędziem politycznym? Polska podsuwa pewne rozwiązania
Rosyjskie gazociągi w Europie. Jak sprawić aby nie były już narzędziem politycznym? Polska podsuwa pewne rozwiązania

W obliczu rosnącego ryzyka przerwania dostaw gazu ziemnego przez Ukrainę powstają nowe zręby energetycznego wymiaru Wspólnoty Europejskiej. Można w nich znaleźć polski ślad.

Grupa refleksji wysokiego szczebla Wspólnoty Energetycznej (WE) pod wodzą b. premiera RP Jerzego Buzka opublikowała wczoraj raport pt. „Wspólnota Energetyczna przyszłości”, w którym postuluje rewizję Traktatu o WE. Poza tym, że Grupa widzi siebie w roli swego rodzaju Komisji Europejskiej do spraw energetyki, której państwa członkowskie w ramach Rady Europejskiej będą dobrowolnie delegować kompetencje decyzyjne w sektorze, w raporcie można znaleźć zapisy zbieżne z polskim postulatem stworzenia platformy do interwencyjnych zakupów gazowych.

Raport wspomina o „bycie agregującym zapotrzebowanie na import surowców, szczególnie gazu”. Chodzi najprawdopodobniej o giełdę na której kupcy o słabszej pozycji negocjacyjnej wobec dominującego dostawcy będą mogli uzyskać lepsze warunki. Na straży uczciwych zapisów kontraktów miałby stanąć początkowo zespół sędziów zbierających się ad hoc, a docelowo nowy Sąd na wzór Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Kompetencje śledcze i wykonawcze miałby otrzymać Sekretariat Wspólnoty Europejskiej, czyli pozaunijnego wymiaru Europejskiej Wspólnoty Energetycznej, którą projektowali Jacques Delors i Jerzy Buzek.

To postulaty zbieżne ze skonkretyzowanymi punktami Unii Energetycznej forsowanej przez Warszawę. Polacy domagają się transparentności umów gazowych oraz nadzoru Unii Europejskiej w zakresie wyznaczania i zakazywania określonych klauzul w takich kontraktach. Agregacja zapotrzebowania w celu ochrony słabszych graczy to potocznie ujmowane w mediach „wspólne zakupy gazu”. Dokument Grupy Buzka jest kolejnym po Strategii Energetycznej Komisji Europejskiej oficjalnym pismem, w którym jest mowa o tej koncepcji.

W polskim zamyśle ma być wzorowana na funkcjonowaniu Euratomu. Podobnie jak Buzek postuluje powołanie „energetycznej” Komisji Europejskiej (jego grupa) oraz ETS-u (Sekretariat WE?), tak polski rząd chce przenieść wybrane rozwiązania Agencji Dostaw Euratomu (ESA) do sektora gazowego. ESA posiada wyłączne prawo do zatwierdzania kontraktów w ramach Euratomu. Nie godzi się na umowy niezgodne z Traktatem o Euratomie. W razie wątpliwości może występować o zmiany zapisów. Polacy postulują powołanie gazowej ESA, którą kraje notyfikowałyby o każdej umowie gazowej, jej warunkach i terminie obowiązywania. Gazowa agencja blokowałaby zapisy godzące w interes klientów jak niesławne take or pay, zakaz reeksportu i inne klauzule, które obecnie pozostają tajne i są narzędziem nacisków Gazpromu na państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Takie interwencje unijne mają nieraz zbawienne skutki, o czym mogliśmy się przekonać podczas negocjacji z Gazpromem w 2010 roku, kiedy KE musiała bronić polskich interesów.

Czytaj także: Co zostało z Unii Energetycznej w strategii KE?

Polacy lobbują także za ustanowieniem regionalnych progów koncentracji na rynku, które będą chronić go przed dominacją jednego dostawcy. Podobne rozwiązanie funkcjonuje w Euratomie i broni dywersyfikacji dostawców uranu. Dzięki wprowadzeniu takiego rozwiązania na przykład w naszym regionie, Gazprom nie mógłby zapewniać 100 procent dostaw i musiałby podzielić się rynkiem z nowymi dostawcami, chociażby z promowanymi przez Kreml Novatekiem i Rosnieftem, a w przyszłości z dostawcami kaspijskimi i LNG.

Gazowa ESA publikowałaby także raporty w których, tak jak jej atomowy odpowiednik, opisywałaby dokładnie warunki kontraktów łącznie z cenami, zmiany na rynku, itp. z zastrzeżeniem danych wrażliwych. Takie informacje pozwoliłyby na stworzenie rzeczywistego punktu odniesienia w rozmowach gazowych. Obecnie nie znamy konkretnych warunków umów i Rosjanie mogą blefować na swoją korzyść, na przykład przekonując, że gaz z Rosji jest dużo tańszy od surowca norweskiego czy w przyszłości LNG z USA. Dzięki takiemu punktowi odniesienia postulowana przez naszych dyplomatów instytucja prognozowania cen i zapotrzebowania mogłaby stworzyć kryzysowy mechanizm wspólnych zakupów gazu. W ten sposób należy rozumieć polski postulat.

O nim więcej mówi raport Buzka. W ramach mechanizmu Grupa refleksji wysokiego szczebla przewiduje powołanie Narzędzia Wysokiego Ryzyka WE (ECREF) skupiającego gwarancje wsparcia rezerwowym wolumenem gazu ze strony firm i państw w lepszej sytuacji na rzecz krajów, które dotknęłaby ewentualna przerwa dostaw. Kraje Wspólnoty Energetycznej organizowałyby zatem wspólne zakupy gazu na uzupełnienie brakujących wolumenów w sytuacji kryzysowej, nie na co dzień.

ECREF miałoby także łączyć poszczególne projekty wspólnego interesu (PCI – strategiczne inwestycje jak Gazociąg Transadriatycki, TAP) w łańcuchy inwestycyjne, dla których wsparcie finansowe byłoby koordynowane. Przykładem takiego łańcucha może być sieć interkonektorów w ramach Korytarza Północ-Południe lub Korytarz Południowy na który składają się TAP, Gazociąg Transanatolijski – TANAP oraz Gazociąg Południowokaukaski(SCP) a w przyszłości może Gazociąg Transkaspijski – TCP.

Co ważne, Grupa Buzka deklaruje brak geograficznych barier rozszerzenia Wspólnoty Europejskiej. Już teraz należy do niej Gruzja. Grupa postuluje podział członkostwa na pełne i stowarzyszone. Kraje stowarzyszone – w zamyśle autorów raportu kaspijscy dostawcy gazu ziemnego jak Azerbejdżan czy Turkmenistan – mieliby możliwość wybiórczej implementacji acquis energetycznego Unii Europejskiej zgodnie ze swoim interesem. Dzięki temu wejdą w głębszą współpracę z WE ale zachowają swoje przewagi strategiczne.

Czytaj także: Rosyjska polityka energetyczna dzieli Europę na obozy

W pierwszym kwartale przyszłego roku ma zostać ogłoszona mapa drogowa realizacji propozycji Grupy stworzona przez Komisję Europejską i Sekretariat WE. W 2015 roku Rada Europejska miałaby zatwierdzać konkretne rozwiązania. Wymienione w tekście postulaty będą wymagały zmian w Traktacie o Wspólnocie Energetycznej. Jeżeli państwa zgodzą się na ich wprowadzenie, ewolucja idei Buzka i Delorsa pójdzie naprzód, a w przyszłości w ramach Unii Europejskiej przybędzie kolejnej Wspólnoty – tak zwanej Unii Energetycznej, której skłócona Europa pilnie potrzebuje w obliczu narastających problemów z Rosją.

2 odpowiedzi na „Polski ślad w rodzącej się Wspólnocie Energetycznej”

  1. […] Czytaj także: Polski ślad w rodzącej się Wspólnocie Energetycznej […]

  2. […] Czytaj także: Polski ślad w rodzącej się Wspólnocie Energetycznej […]

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading