Komisarz ds. energii Unii Europejskiej Gunther Oettinger zapowiedział dziś, że póki będzie trwał kryzys na Ukrainie, rozmowy na temat zwolnienia „gazociągów takich jak South Stream” z regulacji antymonopolowych pozostaną zamrożone. To dobra decyzja unijnego urzędnika, który ze względu na swoje przywiązanie do wspólnej unijnej polityki energetycznej, na której zależy m.in. Polsce, jest nazywany „polskim głosem w Komisji Europejskiej”.
Wspomniane zasady antymonopolowe to regulacje składające się na trzeci pakiet energetyczny, czyli: rozdział właścicielski (jedna firma nie może zarządzać rurą i jednocześnie słać nią surowiec) oraz wolny dostęp do przepustowości (third party access), blokujący zawłaszczanie mocy gazociągu przez jednego dostawcę. Reguły te w oczywisty sposób godzą w interesy Gazpromu, który dominuje rynek w Europie Środkowo-Wschodniej. Zmniejszą także jego wpływ na nowe projekty infrastrukturalne jak Gazociąg Południowy, czyli wspomniany przez Oettingera South Stream.
Dlatego Rosjanie liczyli na zwolnienie z reguł trzeciego pakietu dla South Stream, a zgodę na to otrzymali już w kwestii odnogi Nord Stream – OPAL od niemieckiej Bundesnetzagentur. Porozumienie zakłada, że połowa przepustowości OPAL-u pozostanie w wyłącznej dyspozycji Gazpromu, a pozostała jej część zostanie rozdysponowana na aukcji. Z punktu Niemiec umowa jest korzystna ponieważ, aukcja przepustowości i tak powstaje (program PRISMA) a w przyszłości ma objąć wszystkie gazociągi na terenie Unii Europejskiej. Ponadto Niemcy nie boją się dominacji Gazpromu, ponieważ ich rynek gazu jest dobrze rozwinięty i zdywersyfikowany – w razie potrzeby mogą sięgnąć po alternatywne źródła dostaw. Rosjanie są zadowoleni z takiego rozwoju sytuacji, ponieważ dopóki przez Nord Stream i OPAL płynie tylko rosyjski gaz, jedynym możliwym zwycięzcą aukcji przepustowości będzie Gazprom.
Czytaj także: Giełda przepustowości to broń obosieczna
Zgodę Bundesnetzagentur musi jednak zatwierdzić Komisja Europejska. Jeszcze przed wkroczeniem rosyjskich żołnierzy na Krym pojawiła się zapowiedź, że decyzja w tej sprawie zapadnie dzisiaj. Zamiast niej pojawiło się stanowcze stanowisko naszego człowieka w Brukseli, czyli niemieckiego komisarza. Poszedł on w ten sposób w sukurs Ukrainie, która ucierpiałaby na zwolnieniu OPAL-u z reżimu trzeciego pakietu. Rosjanie mogliby przekierować przesył z ukraińskich gazociągów do rur niemieckich i w ten sposób pozbawić Kijów poważnej części dochodów z tytułu opłat tranzytowych. Łącząc ten instrument ze spodziewaną podwyżką cen gazu w następnym kwartale, uzyskaliby silną dźwignię nacisku na prozachodni rząd nad Dnieprem. Dzięki decyzji Oettingera Ukraina ma więcej czasu. Unijne wsparcie finansowe w wysokości 11 mld euro ma pomóc w modernizacji sieci przesyłu gazu. Komisja deklaruje także gotowość do wsparcia rozmów w sprawie uruchomienia rewersu słowackiego, przez który będzie płynął nad Dniepr tańszy surowiec od niemieckiego RWE. Zabiegi te mogą przynieść efekt dopiero w długim terminie.
Zamrożenie rozmów nie może zostać uznane za pełny sukces. Z punktu widzenia państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej na czele z Polską scenariuszem optymalnym byłoby zablokowanie jakichkolwiek precedensów prawnych korzystnych dla dotychczasowego monopolisty – Gazpromu. Z naszego punktu widzenia trzeci pakiet energetyczny powinien być prawem niepodważalnym. Jednak rozmowy na temat zwolnienia OPAL-u i South Stream z regulacji będą trwały, a kompromis w tej sprawie interesuje kraje mniej zależnie od rosyjskiego gazu.
Tymczasem kadencja Oettingera niebawem się kończy. Niemiec zapewne wróci z wygnania do Brukseli, na które został wysłany przez kanclerz Angelę Merkel w celu usunięcia konkurencji w partii. Jego nieprzejednane stanowisko w sprawie polityki klimatycznej, gazu łupkowego i właśnie wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej, niejednokrotnie sprzeczne ze stanowiskiem nowego rządu w Berlinie, skazuje go na polityczny niebyt po wiosennych wyborach do Parlamentu Europejskiego i wyborze nowej Komisji. Banita, który niespodziewanie stał się królem europejskiej energetyki opuści Brukselę ze względu na walkę polityczną, podobnie jak z polskiego składu w Parlamencie Europejskim odejdzie skuteczny obrońca naszej energetyki – Konrad Szymański, dla którego niestety zabrakło miejsca na liście wyborczej.
Dlatego kwestia wyłączeń z pewnością wróci a zamrożenie rozmów jest zaledwie jedną wygraną bitwą. Również na wiosnę ma zakończyć się śledztwo antymonopolowe przeciwko Gazpromowi. To kolejne pole na którym zetrą się interesy państw zależnych od dostaw gazu z Rosji i ich niepoprawnego dostawcy – Gazpromu.
Dyskusja o tym, co zrobić, aby zablokować monopolizację OPAL-u jest doraźna, ponieważ dotyczy kwestii taktycznej. Skupianie się jedynie na niej to wybór polityki reaktywnej, składającej się z parowania kolejnych, coraz bardziej wyrafinowanych manewrów Rosji. Wspólna polityka energetyczna Unii Europejskiej, którą w największym stopniu animują dziś kraje Grupy Wyszehradzkiej i politycy, jak Oettinger czy Szymański, powinna być aktywna. Oprócz obrony przed planami przeciwnika, powinniśmy je także atakować. Dobrym przykładem są korytarze gazowe na czele z Korytarzem Południowym. Moim zdaniem dobrym uzupełnieniem byłyby korytarze dla Ukrainy czy pomoc finansowa na rzecz modernizacji tamtejszej infrastruktury, o których pisałem.
Czytaj także: Korytarze gazowe dla Ukrainy
W perspektywie długoterminowej zapewne dojdzie do kompromisu w sprawie regulacji antymonopolowych a Rosjanie uzyskają koncesje ze strony Komisji Europejskiej. Sęk w tym, aby na tę okoliczność mieć gotowe rozwiązania uniezależniające kraje europejskie od działań Rosji w tym zakresie.
Leave a Reply